Gazeta Festiwalowa – Dzień 7

Pierwsze nagrody 60.KFF rozdane

Wczoraj wieczorem rozdane zostały pierwsze nagrody 60.Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Gala Industry składała się z dwóch części. Pierwszą poprowadzili dyrektor festiwalu Krzysztof Gierat oraz dyrektorka Biura Programowego Barbara Orlicz-Szczypuła. Ogłosili oni nagrody pozaregulaminowe oraz wyróżnienia specjalne przyznane przez składy jurorskie konkursu polskiego, krótkometrażowego, dokumentalnego, DocFilmMusic, FICC, FIPRESCI oraz studenckiego. Prowadzenie drugiej części Gali Industry objęli Katarzyna Wilk, dyrektorka KFF Industry oraz Adam Ślesicki i Katarzyna Ślesicka, zarządzający programem DOB LAB POLAND. Przekazali oni werdykty nagrodzonych za najlepsze pitching projektów animowanych i dokumentalnych. 

 

Artur Zaborski

Wolne w niewoli

Mehrdad Oskouei nie boi się tematów, przed którymi inni uciekają. Kiedy kilka lat temu zainteresował się więzieniami o zaostrzonym rygorze dla kobiet, otoczenie pukało się w głowę. Po pierwsze, było mało prawdopodobne, żeby za kratki w muzułmańskim kraju wpuszczono mężczyznę. Po drugie, jak wejść z kamerą w życie osób, które przez całe lata maltretowane, upokarzane i poddawane przemocy, nie wytrzymały i zgładziły swoich oprawców, i nie oceniać ich decyzji?

O ile za więzienne mury udało się twórcy przeniknąć w miarę łatwo, o tyle o zachowaniu dystansu i obiektywizmie nie było mowy. – Od początku wiedziałem, że wchodzę do środka, żeby pomagać, wpływać na rzeczywistość, a nie biernie się jej przyglądać. Na początku liczyłem, że zrobię film, który wstrząśnie opinią publiczną, co pozwoli wpłynąć na los osadzonych kobiet. Później okazało się, że najważniejsze jest, żeby jak najszybciej ocalić tak wiele z nich, jak tylko się da – mówi mi przejęty Oskouei.

Czas grał na jego niekorzyść. Irańskiemu prawodawstwu wciąż bliżej do kodeksu Hammurabiego, niż do hołubiących prawa człowieka krajów Zachodu. Na ekranie pojawiają się m.in. nastolatka, którą ojciec w ramach kary wywiózł na pustynie, gdzie bił ją do nieprzytomności łańcuchem, czy kobieta, którą mąż skatował, bo ośmieliła się wyjść z domu bez jego zgody. Była w szpitalu, gdzie lekarze założyli jej kilkanaście szwów po poprzednim manto. W ramach kary partner uderzał w te części ciała, które najbardziej pokiereszował ostatnio.

Seans Cieni bez słońca, który otwierał prestiżowy festiwal IDFA w Amsterdamie, nie jest łatwy. Nie daje nadziei, choć niewątpliwie zasługi reżysera walczącą o swoje bohaterki przywracają wiarę w działalność jednostek, którym zależy na wspólnym dobrze. Zwłaszcza, że w Iranie to nie jest powszednie działanie. Tam wciąż normą jest odsyłanie przez policję pobitej kobiety z kwitkiem. „Skoro mąż cię zbił, to znaczy, że na to zasłużyłaś. Postaraj się następnym razem go nie rozjuszyć, a sytuacja na pewno się nie powtórzy” – usłyszała jedna z bohaterek, zanim dokonała krwawej wendetty.

Oskouei wydobywa ze swoich rozmówczyń jakby dwie osobowości. Młodsze w więzieniu uczą się angielskiego, grają w gry, czytają książki. Są radosne, zaangażowane, życzliwe. Mówią cichym, spokojnym głosem. Nie dają się złapać na zdenerwowaniu czy zawiści. Obserwujemy gromadkę nastolatek, która wygląda raczej jak na kolonii niż w miejscu, gdzie czekają na wyrok – zazwyczaj karę śmierci. Jeśli rodzina tego, kogo zabiły – ojca, brata, męża – nie wybaczy im i nie przyjmie tzw. pieniędzy krwi, trafią na stryczek. A jednak – nawet życie w takich warunkach jawi się dla nich jako bardziej godne niż w towarzystwie okrutnego kata na wolności.

Los starszych kobiet jest jeszcze bardziej dramatyczny. Od matek, które zamordowały mężów, pieniędzy za wybaczenie domagają się synowie. Albo ojcowie. I nie ma znaczenia, że oni sami również uczestniczyli w horrorze gotowanym przez oprawcę. Winę i tak ponosi kobieta. Niezależnie od tego, co ją do tego napędziło ani w czyjej obronie działały.

Oskouei jako jedyny staje po ich stronie. Wbrew prawu, tradycji i konsekwencją, które mogą go z tego tytułu spotkać.

ARTUR ZABORSKI – rocznik 1987, Podhalanin, który życie spędza w samolotach. Spełnia się jako dziennikarz-freelancer, wykładowca Warszawskiej Szkoły Filmowej i rzecznik prasowy festiwalu Tofifest. W 2017 roku nominowany do nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii krytyka filmowa.

 

 

Spotkanie z księdzem Adamem Bonieckim i twórcami filmu “xABo: Ksiądz Boniecki”

Wczoraj po bardzo, bardzo obleganym seansie filmu Aleksandry Potoczek “xABo: Ksiądz Boniecki” odbyło się spotkanie na żywo z bohaterem i twórcami filmu – reżyserką i operatorem Adamem Palentą. Moderowała Anita Piotrowska z Tygodnika Powszechnego. 

 


Tue Steen Müller

Awards. Many possibilities

I don’t envy the jurors. Wrong: I do envy the jurors of the International Documentary Competition of the 60th (online) edition of the Krakow Film Festival. The latter because there according to me are many excellent films to choose from, and if the jury members think the same, I hope they have had good discussions and a lot of joy. Which unfortunately is not that easy via online as if you sit around a table with coffee and cigarettes and maybe a vodka! But you can still shout – and laugh – and disagree and agree from your small zoom window.

My candidates

“Acasa, My Home” by Radu Ciorniciuc because it is a strong humanistic touching story about a family that does not want to act according to the rules of the society. At the same time as it does not glorify the Roma family and its members, on the contrary the film gives space for the existing frictions and conflicts between the generations and the oldest brothers. Déjà vu?

The Norwegian “The Self Portrait” by Margreth Olin, Katja Hogset, Espen Wallin is extra-ordinary and multi-layered, the question is whether there is too much anorexia and too little photography or the other way around. Too sentimental?

“Sunless Shadows” by Iranian Mehrdad Oskouei is secure in style and gentle intimate storytelling, and thematically it is amazing how close the director comes to the women at the institution letting also their jolly relationship to each other come through. 

BUT BUT if I was to appoint two winners, one would be “Altered States of Consciousness” by Polish Piotr Stasik. It is perfectly put together, going from one child to another, and going deep with them in the small almost whispered conversations the director has with them. The kids are given the floor, there are no experts to interpret what and why they suffer. It is tense in its minimalism.

The other is “Bitter Love” by Jerzy Śladkowski, Polish/Swedish, a director from my generation making a film about our generation, well not only, but primarily; did we get the love we deserve, are we still looking for the one and only, will we succeed? Śladkowski has found a melancholic tone and, whether they are staged or not, does not matter, they are truthful, let many scenes unfold with humour – and the camera work is handled by one of my favourites, Wojciech Staroń, with love and sensibility, finding the core moments or creating them. 

Voilà, curious to see what the jury comes up with. And the true winner is of course the Krakow Film Festival that again has treated its audience with competence and respect for the documentary as an art form.   

TUE STEEN MÜLLER – worldwide freelance consultant and teacher in documentary matters, the first director of the European Documentary Network (1996-2005), and the co-author of the filmkommentaren.dk blog devoted to documentary films.

 

 

Ranking dziennikarzy